REKLAMA
Pełna wersja
REKLAMA
MARKOWA
2016.01.22 14:05 | aktualizacja: 2016.01.22 14:11

Pogorzelcy z Markowej stracili majątek i miłość życia

Ogień zniszczył im prawie cały dorobek, na który pracowali wiele lat. Pogorzelcy stracili również coś, co cenili ponad wszystko. Pożar zabrał im miłości i sens życia. - Te konie to był sens mojego życia. Kochałem je jak dzieci - mówił Stanisław Pantoł z Markowej.
Pogorzelcy z Markowej stracili majątek i miłość życia

Państwo Pantołowie z Markowej 15 stycznia stracili niemalże cały majątek życia. Pożar, do którego według policji najprawdopodobniej doprowadziło zapalenie się sadzy w kominie, zniszczył dach i strop ich domu. Budynek obecnie nie nadaje się do zamieszkania. Ogień do ruiny doprowadził również budynek gospodarczy, w którym hodowane były konie. Część z nich zgninęła. Ze stada, które liczyło sześć zwierząt, udało się uratować jedynie trzy. - Gdybym nie był wtedy w pracy, jak się zaczął pożar, to bym te konie na pewno uratował. Jak przyjechałem, niestety było już po wszystkim - ubolewał nad stratą zwierząt Stanisław Pantoł, pogorzelec z Markowej.

Pozostała pustka

Przez dym z pożaru zginęły dwa ogiery: Wermut i Sagier oraz klacz Sauna, która za dwa miesiące miała się oźrebić. - Szkoda mi tych zwierząt bardzo. Kochałem je. Moje konie to są hucuły w rasie zachowawczej, czyli takiej, która dba o to, by nie wyginęły. Ani jeden włos na nich nie był spalony. One się nie spaliły tylko po prostu udusiły - tłumaczy ze wzruszeniem Stanisław Pantoł. Hodowca koni opowiada również o codziennej pielęgnacji. Zwierzęta były czesane, karmiono je sianem, owsem i pojono ciepłą wodą. - Nie dawałem im zimnej wody. Przecież człowiek nie pije po obiedzie zimnej wody. Dawałem im ciepłą, żeby zagrzały sobie żołądek. W nagrodę nieraz dostawały kostkę cukru albo cukierka. Piękne konie to były. Nieraz dzieci zaglądały tutaj i miały z nich uciechę - mówi pogorzelec. - Męża nieraz nie było cały dzień i wtedy ja chodziłam przy koniach. Rozmawiałam z nimi. Słuchały mnie jak małe dzieci. Bardzo byłam z nimi związana i teraz tylko pustka została - dodaje Zofia Pantoł.

Prawdziwy przyjaciel

Ocalała część stada, czyli Okaryna, Okun i Puma, nie mogła pozostać w zrujnowanej stajni. Przygarnął je znajomy rodziny z Markowej. - Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Nie mogłem go teraz tak zostawić. Pomogłem mu, bo jest moim przyjacielem. Będę mu pomagał, aż stanie na nogi - mówi ze wzruszeniem Roman Kud, u którego obecnie znajdują się zwierzęta. - Konie u mnie w stajni mają bardzo dobrze. Jest ciepło, mają co jeść. Nie dzieje się im żadna krzywda - zapewniał.

Jedno marzenie

Pogorzelcy mieszkają w zdezelowanym domu. Budynek nadaje się tylko rozbiórki, ale Pantołowie postanowili pozostać na zgliszczach. Mają tu dwa psy i część dobytku, którego chcą pilnować. - Kolega proponował mi mieszkanie u siebie, ale został ciągnik i reszta majątku, i trzeba tego doglądać - mówi Stanisław. - Moim marzeniem jest odbudować piękne stadko, które miałem wcześniej. To były piękne konie, które bardzo kochałem. Nie mamy dzieci i żyło się właśnie dla tych koni. Naprawdę szkoda mi ich bardzo. To były piękne konie - powtarzał nie kryjąc rozczulenia pogorzelec.

Potrzebna pomoc

Wójt gminy Markowa Tadeusz Bar, który był na miejscu, obiecał pomóc pogorzelcom. Cały czas Pantołowie są w kontakcie z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Markowej, który ich wspiera. - W tym momencie państwo dostali zasiłek celowy na bieżące potrzeby, czyli np. żywność, odzież, opał i naglące opłaty - wyjaśnia Cecylia Cwynar, kierownik GOPS-u. Pomoc ze strony urzędu jest jednak niewystarczająca, by rodzina mogła odbudować dom. Dlatego też potrzebne jest wsparcie innych osób. - Z całego serca prosimy o włączenie się wszystkich ludzi dobrej woli chętnych do niesienia pomocy w akcję na rzecz poszkodowanych mieszkańców naszej gminy. Mamy nadzieję, że z Państwa udziałem uda nam się wspólnie przywrócić tę rodzinę do pełnowartościowego życia - dodaje Cecylia Cwynar.

Osoby, które chcą pogorzelcom oddać np. materiały budowlane, czy meble, powinny skontaktować się z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Markowej. Pomóc można również poprzez wpłaty na konto: PBS 28 8642 1142 2014 2409 3417 0001.

Ag
Ag dodany 22 stycznia 2016
 
Odsłon: 12857

Czytaj podobne

Waszym zdaniem (2)

Najwyżej oceniane komentarze
~ 777
Oceniano 19 razy  +17
miarą człowieka jest jego stosunek do zwierząt - Arystoteles
Wszystkie komentarze
~ anonim
Oceniano 13 razy  +5
"Te konie to był sens mojego życia" błagam nich ten sadysta zwierząt mnie nie rozśmiesza acz kolwiek nikomu nie życzę aby to kogoś spotkało nawet niemu.
~ 777
Oceniano 19 razy  +17
miarą człowieka jest jego stosunek do zwierząt - Arystoteles
Zgodnie z ustawą o świadczeniu usług droga elektroniczna art 14 i 15 (Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych) wydawca portalu lancut.gada.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Przy komentarzu niezarejestrowanego użytkownika będzie widoczny jego ZAKODOWANY adres IP. Zaloguj/Zarejestruj się.
Wszelkie prawa zastrzeżone lancut.gada.pl
Pełna wersja
Polityka Prywatności RODO Kontakt
Fotowoltaika Łańcut